TumblrFeed

Where Every Scroll is a New Adventure

Series Finale - Blog Posts

3 years ago

Oto czwarta (i mam nadzieję, że ostatnia) część mojej krytyki finału Trollhunters. To będzie głównie miks wszystkiego czego nie powiedziałam do tej pory. To trochę mniejsze problemy, które pewnie nie przeszkadzałyby mi tak bardzo gdy nie poprzednie 1,5K słów zażaleń. Cieszę się, że w końcu mogę zakończyć ten rant i wrócić do re-watchowania serii.

Spis Treści:

1. Dlaczego w tym serialu w ogóle pojawia się Morgana? 2. Dwa finały Trollhunters 3. Cała ostateczna walka to bałagan 4. Dodatkowe uwagi i podsumowanie (obecny post)

Dodatkowe Uwagi

Mogłabym się rozpisać dlaczego mi przeszkadza scena z mieczem. Ale naprawdę nie chcę dobić w tym eseju do 2K słów, więc w skrócie: jeśli nawet samo zniszczenie miecza było jakoś uzasadnione - w końcu widzieliśmy złamany Daylight w Unbecoming (?) - to wciąż to jak Morgana przeżyła przebicie mieczem jest dla mnie zagadką. Nie pamiętam, by chociaż raz wspomniano, że miecz nie działa na ludzi. Jednocześnie nic w tej scenie nie sugerowało, że Morgana jest odporna przez to, że Merlin wykorzystał jej rękę.

A skoro o Merlinie mowa. Gdzie on zniknął na całą walkę? Dosłownie ostatni raz jak go widzimy, to zostaje uwolniony z zaklęcia Morgany, a później pojawia się dopiero po całej imprezie. Co? I ja rozumiem, że może być nieprzytomny po tym co się stało, ale od tego jest reżyseria i planowanie scen. Nie było nawet zbliżenia na to jak wali w... w cokolwiek poleciał, co dopiero jakiegoś ujęcia gdzie nie może wstać. Postacie w tym serialu przetrwały gorsze rzeczy, jeśli chcecie, żebym założyła, że on stracił przytomność do końca walki, to powinniście mi to jakkolwiek zasugerować. Zbliżenie na to jak wali w budynek, żeby zaznaczyć, że to jest ważne i ciężkie nie powinno być takie trudna.

Coś jeszcze? A, tak. Bezsensowny dramat i brak konsekwencji.

Najpierw bezsensowny dramat, czyli poświęcenie Jima. Jim już się poświęcił. Trzy odcinki temu oddał swoje człowieczeństwo za zwiększenie szansy na wygraną. Zabicie go w tym momencie byłoby bardzo trudno napisać tak by miało sens i nie było zwykłym "Zabijmy protaga, żeby pokazać jacy jesteśmy odważni". A scena jego poświęcenia zdecydowanie taka nie była. Była za szybka, niedokładna. To jest problem w tego typu serialu, gdzie śmierć ważnych postaci jest tradycyjnie, przynajmniej do pewnego stopnia, gloryfikowana. I chciałam podkreślić, że w tego typu serialu, bo są filmy i seriale, gdzie ważni bohaterowie giną praktycznie randomową śmiercią jak normalni ludzie i to może być odświerzające, jeśli cała stylistyka serii na to pozwala.

Z drugiej strony, przez nie-zabijanie Jima scena między nim a Claire jest zbyt przedramatyzowana. Zwłaszcza, że przez samą etykietkę "serialu dla dzieci" dużo ciężej uwierzyć, że twórcy zabili głównego bohatera. Więc zostajemy z dziewczyną płaczącą nad chłopakiem któremu nic nie jest, w oprawie która naprawdę wygląda, jakby Jim zginął.

I to chyba dobry moment by wspomnieć o "braku konsekwencji". Mam tu głównie na myśli przedramatyzowane zniszczenie miecza Jima, które było pokazane jakby miało być czymś ważnym - nawet jeśli nie dostało za dużo uwagi, tylko po to, by Merlin odbudował go pstryknięciem palcami. Nie było żadnych konsekwencji zniszczenia Daylight. Kolejność wydarzeń jest mniej więcej taka: Morgana niszczy miecz, Jim zostaje pokonany (wcześniej zostało pokazane, że Morgana może go zaatakować i pokonać kiedy ma miecz, więc można spokojnie założyć, że ta scena nie jest rezultatem zniszczenia go), ekipa pokonuje Morganę bez niego, walka się kończy, przeskok w czasie i wszyscy się zbierają do wyruszenia... I Merlin oddaje Jimowi miecz. Kiedy Jim zniszczył amulet, musiał sobie bez niego radzić przez cały odcinek, na dodatek w krytycznej sytuacji. Kiedy Angor ukradł miecz, Jim musiał sobie bez niego radzić przez pół sezonu. Kiedy Strickler ukradł amulet, Jim chodził bez niego przez cały odcinek i musiał walczyć bez niego z Goblinami. Teraz Trolle są najbliżej pokoju jak się da, dlaczego teraz Jim dostaje swój miecz zaraz po tym jak go stracił? Pomijając już fakt, że Jim nie byłby bezbronny, gdyby twórcy nie zapomnieli, że wciąż powinien mieć bronie ze Zbroi Zaćmienia (czy jak to się po polsku nazywa...). Tak trudno było zostawić ten miecz zniszczony? Jim i tak go nie ma przez 90% czasu w Wizards, kiedy był przytomny. A cała scena nie wydawałaby się bezsensowan.

Przy okazji, wybór postaci, które umierają w tym sezonie jest dość... ciekawy. Żeby nie mówić niepokojący. Jeśli chodzi o postacie, które można uznać za pozytywne. Mamy Draala, który był kontrolowany przez jakieś dziesięć odcinków zanim zginął, a jeszcze wcześniej nie miał prawie wcale wątku i roli. A to co próbowali napisać było kompletnie zmarnowane. A później mamy... Angora, który zginął pięć minut po tym jak zmienił strony. Co? Pomijając już jak bardzo "Redemption = Dead" marnuje każdą postać, to tworzy naprawdę nieprzyjemny obraz. To śle wiadomość "Chcemy pokazać jakie stawki są wysokie, a my dorośli, bo zabijamy postacie, ale jesteśmy zbyt tchórzliwi, żeby zabić kogokolwiek ważnego". Nie uważam, że śmierć w serialach jest czymś ważnym i twórcy nie muszą nikogo zabijać, żeby napisać poważną i dojrzałą historię. Jednocześnie, kiedy już chcesz kogoś zabić, to spraw, żeby ten moment był ważny. Żeby się liczył. I najlepiej, żeby zgrywał się jakoś z ich wątkami.

Śmierć Angora była... bardzo zła. I co gorsze osłabiła śmierć Draala. Od początku: śmierć Angora była bezsensowna. Angor był żywym trupem od momentu, kiedy Jim przebił go mieczem. Gdyby w tym momencie zginęła Morgana, to byłaby dobra śmierć. Angor współpracował z Łowcą Trolli (tym samym który go zabił!) żeby pokonać swoją... mistrzynię? Panią? Coś takiego... I oddał za to życie. Umarł wolny, zabierając ze sobą tą, która odebrała mu wolną wolę. Ale to się nie stało. Morgana była nienaruszona, po czym rozsypała go na kawałeczki, jakby nigdy nic. Jego śmierć nie miała znaczenia i była tu tylko dla dramatyzmu i sztucznego podniesienia stawek.

Śmierć Draala miała znaczenie, kiedy miała miejsce. Wydawała się czymś dużym, bo poza Vendelem Draal był pierwszą pozytywną postacią, która zginęła. A dla widza Draal był ważniejszy niż Vendel. Miał w serialu większą rolę, ark, znaczenie... tyle że nie. Draal stał się narzędziem Gunmara 11 odcinków przed tym jak zginął. Spędził prawie cały sezon jako marionetka. Ale Draal nie był ostatnią śmiercią. Po nim przyszedł Angor, który był naprawdę kiepsko potraktowany. No i nie-śmierć Jima. To tylko uświadamia, że Draal został odsunięty, a później zabity tylko dlatego, że nikt w studio nie uważał go za ważną postać, więc był na liście "można zabić".

To jedna rzecz, którą Wizards zrobiło lepiej. Merlin, koniec końców, był ważną postacią. Miał jakieś znaczenie. Znaliśmy go od Trollhunters i miał bliską relację z protagonistami. Nawet był w tym głupim Intro. Oczywiście, nie re watchowałam jeszcze Wizards, więc wszystko może się zmienić, ale na ten moment, śmierć Merlina wydaje się być ważniejsza.

Podsumowanie

Nie chce mi się do tego robić osobnego posta, więc mam nadzieję, że ktoś dotąd wytrzyma.

Ten finał był naprawdę średni. Momentami słaby. (Morgana) Trzeci sezon to zdecydowanie najgorszy sezon Trollhunters. Nie oznacza to, że jest kiepski, ale wolałabym raczej zobaczyć jeszcze raz pierwszy niż ostatni.

Zaczynam się naprawdę martwić o RotT. Zwłaszcza, że słyszę opinie.

Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że duża część tego, co zostało dla mnie zniszczone w Trollhunters wynika z Wizards albo zbędnego fanserwisu, który zaczęto wplatać do całej serii ToA. Serial ma masę dobrych elementów, nie ważne ile możnaby się czepiać innych rzeczy. I przyjemnie będzie wrócić do tego serialu jeszcze raz... za kilka lat. Mam wrażenie, że po Wizards będę potrzebowała terapii. Nie doszłam jeszcze do tego serialu, a już mam ochotę przeczytać fix-it fic i udawać, że nigdy nie istniał.


Tags
3 years ago

Część 3 mojego "Czemu nie podobał mi się finał Trollhunters"

Spis Treści:

1. Dlaczego w tym serialu w ogóle pojawia się Morgana? 2. Dwa finały Trollhunters 3. Cała ostateczna walka to bałagan (obecny post) 4. Dodatkowe uwagi i podsumowanie

Cała finałowa scena to bałagan

Wyjaśniłam już jakie mam problemy z narracją, tempem i wszystkim co się łączy z walką z Morganą. Teraz trochę o tym co mi nie pasuje ze sceną samą w sobie.

Morgana pojawia się i wyrzuca Jima na most, koło tego wielkiego wiru. Okej. Po co ta scena istnieje? Morgana nie odizolowała Jima od jego przyjaciół, nawet nie próbowała. W końcu przypominam, że była w pełni świadoma, że Claire ma jej laskę i może w dowolnym momencie zrobić postal do gdziekolwiek będzie Jim, ale nie zaatakowała jej. Nie rzuciła się też na przyjaciół Jima, by ich zniszczyć póki jest daleko. A kiedy już znalazła się z Jimem na moście... rzucała w niego gruzami? Mogła w niego gruzami porzucać też tam gdzie był. A jeśli chciała go wrzucić do wiru, to czemu nie zrobiła tego co wcześniej i owinęła go mackami?

Jej motywacja, żeby w pierwszej kolejności iść za Jimem też nie ma sensu. I nie mówię o logice w stylu "Jim nie miał nic wspólnego z jej utratą ręki", "Jim nie chciał nawet być Łowcą Trolli" czy "Jim był tak samo ofiarą Merlina". Nie, to wszystko to kompletnie inny poziom "bez sensu", który wywodzi się pewnie z tego całego "Morgana wysyłająca swojego wojownika by polował na Łowców Trolli - wojowników Merlina - miało perfekcyjny sens, bo było formą rywalizacji, Evil is Petty itp. Morgana chcąca zniszczyć amulet (i może też Jima) by zniszczyć dziedzictwo Merlina też miałoby sens. Widzieliśmy już, że Merlin wykorzystał rękę Morgany do stworzenia amuletu, nie trzeba nam tego wyjaśnić. Wystarczyłoby coś w stylu "To zemsta na Merlinie. Zamierzam zniszczyć całe dziedzictwo jakie ten głupek po sobie zostawił".

A, no i zapomniałam, że kiedy Morgana rzuca w Jima gruzem ten nie dość, że po prostu stoi i tak, robi uniki, ale kiepsko i nawet nie próbuje odbiec od przepaści? What? Ale jeszcze na dodatek nagle zapomniał, że morze przywołać swój miecz myślą? I to wszystko tylko po to, żeby nie-Claire i nie-Jimowie z zespołu mieli co robić w czasie tego finału przez 30 sekund.

Ale to wciąż nie zmienia faktu, że nie ważne jakiej motywacji by Morgana nie miała, ona nigdy nie jest osobista. Nie w stosunku do Jima. Jim jest tylko środkiem, formą zemsty na Merlinie. I jak widać nie jest dla niej nawet dużym zagrożeniem. Sam Merlin nie jest już problemem, przynajmniej nie według Morgany.

Ale Claire stoi tuż obok i ma laskę! W odcinku czwartym/piątym było widać silny, osobisty konflikt między tymi dwiema. Silny obustronny konflikt. A ponieważ Claire odebrała Morganie jej berło i ma władzę nad portalami, może teraz spokojnie zarówno dostać się do gdziekolwiek-Morgana-wyrzuci-Jima-żeby-z-nim-walczyć-jeden-na-jeden. Albo może stanowić świetną drogę ucieczki. Morgana już udowodniła, że Jim nie jest dla niej przeciwnikiem. Pobiła go z łatwością. Więc dlaczego Morgana ruszyła za nim, zamiast pójść za większym zagrożeniem, do którego ma osobistą urazę? Zwłaszcza, że wtedy scena z Morganą rzucającą Jimem jak lalką miałaby więcej sensu. Chciała go wyeliminować, by iść za Claire. A Claire była zbyt zajęta by iść do niego.

Też całkiem miło, że ekipa ustawiła się w ładnym rządku, żeby Morganie było łatwiej ich złapać. Styl walki Claire opierał się cały czas na tym, że nieustannie się teleportuje, unikając przeciwnika i jednocześnie zadając mu kolejne ciosy. Nie ma powodu czemu miałaby nie pojawić się koło Morgany, tak jak za każdym razem do tej pory przez całą walkę. A Tobie dosłownie poleciał w przeciwnym kierunku niż Aargh. Sekwencja walki jest dość ładna, ale nie ma sensu kiedy zastanowimy się nad tym co wiemy o stylu walki i dotychczasowym położeniu postaci.

Oczywiście, wiadomo czemu to wygląda tak a nie inaczej. Trzeba się było pozbyć dodatkowych postaci, wyrzucić je z walki, żeby stali, patrzyli się i zrobili miejsce dla Angora, Claire i może Jima. Nie trzeba by się było ich pozbywać, gdyby ktoś ich tam nie umieścił w pierwszej kolejności, ale co tam.

Można też z łatwością zobaczyć, że twórcy starają się na siłę dodać dramatyzmu do walki. Prawdopodobnie dlatego, że zdają sobie sprawę, że niewiele emocji w widzach już zostało po pierwszym finale. Dramatyczne ujęcie na wszystkich w grupie, kiedy tylko Angor zdradza? Jest. (to be fair, to jedno zasługuje na pojedynczą reakcję od każdego, a nie zbiorowe "O") Jim przebijający Angora i Morganę? Jest. Morgana rozwalająca miecz na kawałeczki; Jim rzucający się przed przyjaciół, żeby się poświęcić; Angor ginący, żeby uwięzić Morganę (co z jakiegoś powodu dostało dramatyczny krzyk protestu, prawdopodobnie dlatego, że to jedyna śmierć w finale, nawet jeśli ten koleś próbował ich pociachać jakieś piętnaście minut temu) no i na koniec Claire poświęcająca laskę, żeby zamknąć Morganę w Wymiarze Cieni, co z kolei nie ma sensu w kontekście Wizards, gdzie Claire nauczyła się robić portale samodzielnie dzięki księdze Morgany, ale na to będzie czas później.

Koniec końców, dzieje się bardzo dużo dramatycznych rzeczy... większość z nich jedna po drugiej. Przez co prawie nic nie może wybrzmieć. Nawet kiedy Morgana zostaje pokonana, a laska zniszczona, nasza uwaga jest od razu przekierowana na Jima, gdzie dowiadujemy się, że wszystko jest w porządku. I na tym kończy się finałowa walka. Walka, która jest tak niepotrzebna i istnieje tylko dlatego, że ktoś w pokoju pisarskim zorientował się za późno, że Morgana jednak nie będzie złoczyńcom w Wizard, bo mamy jeszcze film i musimy jakoś wprowadzić wstęp do roślinnych mechów. Nie, nie oglądałam Rise of the Titans, ale jeśli te potworki nie wyglądają jak mechy, to nie wiem jak co.

A jakby ktoś wątpił w to, że walka była doklejona na ostatnią chwilę: Blinky ją nawet podsumowuje praktycznie tą samą linijką co zwycięstwo nad Gunmarem dziesięć minut wcześniej.


Tags
3 years ago

Kontynuacja mojego narzekania na finał Trollhunters! Yeay!

Spis treści:

1. Dlaczego w tym serialu w ogóle pojawia się Morgana? 2. Dwa finały Trollhunters (obecny post) 3. Cała ostateczna walka to bałagan 4. Dodatkowe uwagi i podsumowanie

Dwa finały

Okej, więc, mamy już Morganę jako głównego złego. Nie podoba mi się to, ale okej. Jeśli trzeba. Można by to jakoś rozegrać. Tyle, że to jak to zrobiono skończyło się dwoma finałami. Wspomniałam już o tym wcześniej, ale Morgana jako złoczyńca osłabia Gunmara. Dużą częścią tego jest fakt, że walka z Morganą dzieje się dopiero po zwycięstwie nad Gunmarem. Tak, Merlin poszedł z nią walczyć wcześniej, ale to było głównie rzucanie nim po ścianach w przerwach między walką Jima. Prawdziwa walka z Morganą zaczęła się dopiero w połowie ostatniego odcinka i polegała na tym, że wszyscy zbiegli się na most. Ale o moich problemach z samą sceną będzie później. To jest bardzo, bardzo niedobre z punktu widzenia narracji, ale też przez tempo. Finał dzieła powinien być jego kulminacją, punktem, do którego postacie dążyły od początku - od początku filmu, książki, serialu czy serii akcji. Widz, który podążał z bohaterami od początku powinien być w tym momencie zaangażowany emocjonalne w to co się dzieje. Ale szczyt emocji łatwo i szybko opada. Kiedy emocjonalna część się kończy i bohater wychodzi zwycięsko, napięcie opada. A gdy napięcie opada bardzo ciężko je podnieść. Dokładnie to stało się w Trollhunters. Ponieważ Morgana od początku nie powinna być głównym - czy jakkolwiek realnym - zagrożeniem w tym serialu, głównym emocjonalnym punktem jest starcie z Gunmarem. Kiedy się kończy następuje nawet chwila oddechu. Przez to walka z Morganą wydaje się doklejona. Ciężko się w nią zaangażować emocjonalnie, mimo, że stawka jest teoretycznie znacznie większa - bo kulminacja serialu już nastąpiła. Teraz scenarzyści po prostu chcą ją powturzyć. I najlepsze, że dało się to dość łatwo zrobić inaczej. Lepiej. Pamięta ktoś jak cały czas gadam o zaangażowaniu emocjonalnym? Tak? Świetnie. Sprawa wygląda tak: jak najłatwiej można wywołać u widza zaangażowanie emocjonalne w walkę? Czy nawet w cokolwiek, co się dzieje na ekranie? Bohaterowie! Jeśli bohaterom, do których widz jest przywiązany i których lubi, na czymś zależy, jeśli coś jest dla nich emocjonalne, to wtedy dużo łatwiej zaangażować w to widza. A tak się składa, że mamy nawet w głównej obsadzie kogoś, kto ma bardzo prywatną i emocjonalną relację z Morganą. Gdyby to Claire poszła z Merlinem (i w między czasie jeszcze przeciągnąć na ich stronę Angora) i gdyby to ta trójka ostatecznie zakończyła życie wiedźmy, całość byłaby dużo bardziej emocjonalna. Za dużo postaci w finale nie służy filmowi. Myślicie, że czemu Thanos całkiem przypadkiem wymazał 80% bohaterów Marvela, a nie tylko połowę? I dlaczego większość z nich pojawiała się tylko jako gloryfikowane tło w Endgame? Walka Gunmara i Jima już i tak jest napakowana emocjami. Gunmar zabił Draala - przyjaciela Jima. Jim z kolei zabił Bulara - syna Gunmara. To bardzo osobisty pojedynek, w którym stawki to nie tylko losy świata. Gdyby ta walka, ten punkt kulminacyjny, był przeplatany z bitwą między Morganą, Claire i Merlinem (i Angorem), która również jest bardzo osobista, finał działałby znacznie lepiej. Ponieważ obie walki działyby się równocześnie i przeplatałyby się ze sobą, emocje rosłyby - i opadały - równomiernie. Nie byłoby chwili na uspokojenie się, na opadnięcie emocji. Nie byłoby dwóch punktów kulminacyjnych, bo oba byłyby pokazane w tym samym czasie. Nic nie sprawiałoby wrażenia doklejonego.


Tags
3 years ago

Okej, przepraszam bardzo, ale finał Trollhunters to był bałagan.

Zacznijmy od tego, że ten post jest dłuższy niż niektóre rozdziały moich FF, więc postanowiłam go podzielić na części i tak opublikować.

Mały spis treści z linkami (linki dodam, kiedy wszystko opublikuję):

1. Dlaczego w tym serialu w ogóle pojawia się Morgana? (obecny post) 2. Dwa finały Trollhunters 3. Cała ostateczna walka to bałagan 4. Dodatkowe uwagi i podsumowanie

Dlaczego w tym serialu w ogóle pojawiła się Morgana?

Morgana powinna być głównym przeciwnikiem w Wizards, serialu skupionym na magii i czarodziejach. Trollhunters, nawet jeśli miało elementy magiczne, skupiało się na walce wręcz. Magia była zazwyczaj bardziej magio-technologią lub narzędziami. Claire, nasza lokalna czarodziejka używała swojej laski gównie do walki w ręcz i co najwyżej teleportowania. Merlin, największy czarodziej, był pozbawiony swoich mocy. Osoby mniej lub bardziej zorientowane w magii, jak Vendel czy Strickler też nie byli nigdy rozpoznawani jako czarodzieje. Kiedy obecność Merlina mogła być uzasadniona stworzonym przez niego amuletem, który był katalizatorem całej serii - obecność Morgany już nie. Tak, była ważną figurą w strefie kultu, ale to jedyna postać w pełni magiczna w serialu, przez co wygląda bardzo nie-na-miejscu.

Na dodatek obniża zagrożenie, jakie stanowi Gunmar i odbiera znaczenie scenie w której tyran ginie. Ta scena powinna być finałem. Gunmar był budowany jako złoczyńca od pierwszego odcinka. Był ojcem Bulara, to o jego uwolnienie chodziło przez pierwsze 13 odcinków. To co robił było motywem napędowym całego serialu.

Tak, Morgana była budowana od pierwszego sezonu, ale nie jako realne zagrożenie. Była odpowiednikiem Merlina: mityczną figurą, która wysłała swojego wojownika na świat i wspierała tą stronę konfliktu, którą uznała za godną. W przeciwieństwie do Merlina jednak nie wybrała Trolli i Ludzi, tylko Gunmara. I tym powinna zostać do końca serialu - mitem. To tak, jakby Po pojawieniu się Merlina, ten przejął dowodzenie nad ekipą i staną do walki i wygrał z Gunmarem...


Tags
6 years ago

Celebrating Endgame!

Endgame, it marked the last episode of a saga, a story that built heroes from humble beginnings so they could achieve a destiny they didn’t thought about even if it meant sacrifice their lifes.

That’s right, 10 years ago, Transformers Animated came to an end with the episode Endgame Part 2.

Sadly we couldn’t see how it would have been a fourth season that may never come. Even so, it will be remembered for what it was!


Tags
5 years ago
Caught Up Yet?

Caught up yet?

I'm really diggin' this teen Pink Steven look! Hella buff with the stubble, I wonder what new surprises we might get during the finale!


Tags
4 years ago

AND THEN FINALLY

AND THEN FINALLY

Yeah.

Like a really disappointed, yet resigned and kinda sad Yeah.

That's it. That's the show.

It was like one hell of a road.

Supernatural final and the following brainstorming in attempts to find SOME FRAKING SENSE was like

Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like

^ Jesus Christ posted : FUCKING NEWFAGS, MOTHERFUCKERS SHOWING UP

Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like

The cup says: Stles

Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like

The line says: New Fandom, Same Shit


Tags
4 years ago

And then like

And Then Like
And Then Like
And Then Like
And Then Like
And Then Like
And Then Like
And Then Like

He says: there is no moral in this story

And Then Like
And Then Like

oh fuck real deep

And Then Like

Supernatural final and the following brainstorming in attempts to find SOME FRAKING SENSE was like

Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like

^ Jesus Christ posted : FUCKING NEWFAGS, MOTHERFUCKERS SHOWING UP

Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like

The cup says: Stles

Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like

The line says: New Fandom, Same Shit


Tags
4 years ago

Supernatural final and the following brainstorming in attempts to find SOME FRAKING SENSE was like

Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like

^ Jesus Christ posted : FUCKING NEWFAGS, MOTHERFUCKERS SHOWING UP

Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like

The cup says: Stles

Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like
Supernatural Final And The Following Brainstorming In Attempts To Find SOME FRAKING SENSE Was Like

The line says: New Fandom, Same Shit


Tags
1 year ago

🕯️🕯️Nobody's going to die tomorrow. 🕯️🕯️

🕯️🕯️Nobody's going to die tomorrow. 🕯️🕯️


Tags
1 year ago

Thank you ♡

Now that The Bad Batch has come to a close, I wanted to make a little appreciation post.

It has been such an honour to be apart of this beautiful community. The past 3 years have been truly wonderful. Through all of the ups and downs, the happy and sad, the exciting and tragic moments. I have so much fun and have deeply loved the camaraderie, the discussions, the memes and the absolutely stunning art works. Thank you to everyone who have been apart of this journey. I will miss this show and its characters, but I’m also grateful to have experienced their story. While I still wish certain parts of the show had ended differently, I will forever miss them, especially our goggle nerd. And lastly, thank you to the amazing and talented folks who worked on this show, Especially Dee Bradley Baker and Michelle Ang.

Thank you everyone, I’m sending all my love and gratitude to you! ♡

Thank You ♡

Tags
1 year ago

Star Wars: The Bad Batch - Series Finale Discussion and Thoughts

So now that the series finale is right around the corner, any thoughts, comments, feelings etc. about this final season and the show as a whole? Let's discuss! I'd love to hear your opinions.

Star Wars: The Bad Batch - Series Finale Discussion And Thoughts

Here are mine! Please remember that these are just my opinions and experiences with the show :) Potential spoilers below if you're not caught up!

For me, I have loved this show and have dedicated far too much time to it. Perhaps my faith in it was too high because it was in that Clone Wars style animation and I prefer animated series over live action. But to be honest, with it ending, I'm not going to lie, there is much I'm disappointed about. I honestly don't know how they're going to wrap this all up in one episode because there is far too many plot lines that are still open and unresolved. Here are just a few of my questions:

- What happened to Cid? - What will happen to Pabu? - Where is Cody? - What will go down with Wolffe? (we know he survives as we see him in Rebels, but are we going to fill in that gap) - What does the batch even want/what is their goal? - What's Omega's purpose? - What is project necromancer? (we can probably assume it has to do with the sequels...) And about Tech. I'm still very upset with what they did to him. It was a cheap death that only served to elicit a reaction from fans, and it was all in vein because they didn't find Crosshair and Omega got captured anyways. I truly thought he would come back due to the overwelminng foreshadow and his generally unfinished story, but with one episode left, I think he's truly gone; unless they pull some super tragic bs. Also, I feel like this was the worst season. Sure, I really appreciated and loved seeing Crosshair coming back, dealing with his trauma and bonding with Omega. But the story was all over the place and they had even less of a goal than they did in the first two seasons, which was a very unclear goal to begin with. The second half of this season was especially messy. They have wasted so much time on pointless stuff that could've been done in one episode. Anyways, I'd love to hear what others think and feel. And again, these are just my thoughts and opinions :D At the end of it all, I'm glad to have experienced this series, even with its flaws. I'm glad to be a part of this community. And I'm glad to have gotten the chance to love a character as much as I did and still do like Tech. Even though he is gone, he'll forever be such a special, important and impactful character to me.

Star Wars: The Bad Batch - Series Finale Discussion And Thoughts

Tags
5 years ago
𝐜𝐡𝐞𝐥𝐞𝐚𝐧𝐨𝐫 || 𝘵𝘩𝘦 𝘨𝘰𝘰𝘥 𝘱𝘭𝘢𝘤𝘦 || 4𝘹13/14
𝐜𝐡𝐞𝐥𝐞𝐚𝐧𝐨𝐫 || 𝘵𝘩𝘦 𝘨𝘰𝘰𝘥 𝘱𝘭𝘢𝘤𝘦 || 4𝘹13/14

𝐜𝐡𝐞𝐥𝐞𝐚𝐧𝐨𝐫 || 𝘵𝘩𝘦 𝘨𝘰𝘰𝘥 𝘱𝘭𝘢𝘤𝘦 || 4𝘹13/14 || 𝘸𝘩𝘦𝘯𝘦𝘷𝘦𝘳 𝘺𝘰𝘶'𝘳𝘦 𝘳𝘦𝘢𝘥𝘺 || 2020


Tags
Loading...
End of content
No more pages to load
Explore Tumblr Blog
Search Through Tumblr Tags