Merlin w Trollhunters: "Morgana jest antyczna. Tak antyczna jak ja, jeśli nie bardziej"
Wizards: Morgana dorastała z Arturem, który był stulecia młodszy od Merlina i pobierała nauki od tego dziadka, bo nie umiała kontrolować mocy (czy jakoś tak, nie oglądałam tego od dawien dawna)
To by miało więcej sensu, gdyby powiedzieli, że Morgana reprezentuje siły starsze niż Merlin (aka te trzy wiedźmy które ja wskrzesiły) ale prawdopodobnie nikt tego całego uniwersum nie zaplanował jeszcze dość dobrze, żeby wiedzieć kto będzie głównym bossem, co?
The Owl House S2 E08:
Uwaga! Spoilery!
Odcinek Hoody-centryczny!.. Nie czekałam na niego. Hoody to ten rodzaj postaci, która może być denerwująca w nadmiarze.
Hoody i Lilith jednak piszą ze sobą! To takie słodkie! Uwielbiam ich przyjaźń i mam nadzieję, że niedługo Lilith wróci.
Odcinek miał troszkę inną formę, gdzie był praktycznie podzielony na trzy osobne części, opowiadane przez Hoody'ego w liście. I to było naprawdę ciekawy zabieg. Wątki mieszkańców działy się osobno i równolegle, koniec końców zapętlając się w jedną historię.
Przyznam szczerze, że same fabuły (zwłaszcza Edy i Kinga) były tak wypakowane informacjami, że muszę obejrzeć odcinek jeszcze raz, żeby je w pełni ogarnąć.
Podoba mi się, jak ta cała historia jest o tym, że Hoody próbuje pomóc wszystkim, ale radzi sobie z tym tak świetnie, że mu kompletnie nie idzie... i dzięki temu wszystkim pomaga. Co jest potwornie zabawne i naprawdę ironiczne.
Jeśli chodzi o Kinga, to naprawdę podobała mi się jego część. Serial nie poszedł w "jestem adoptowany i nie wiem nic o mojej przeszłości, więc teraz będę się zmagać z self-worthy issues". King chce wiedzieć skąd się wziął i kim jest, ale to nie wpływa na to jak się czuje z samym sobą. To są dwa osobne problemy i jeden z nich może wynikać z drugiego, ale nie musi.
No i uwielbiam zakończenie. Z jednej strony Hoody zjadający list mnie rozwalił, aż krzyknęłam na komputer. Z drugiej kocham, że demon-ojciec-cokolwiek nazwał Kings jego nazwiskiem. To pokazuje ogromny poziom akceptacji decyzji jaką podjął King i szacunku dla Edy za wychowanie go.
Also, teraz będę rozkminiać przez tydzień jak poszukiwana przestępczyni ma tradycyjną pocztę, ze skrzynką i wgl. Serio, bardziej bym się spodziewała wysyłania listów magicznie, ala-Harry Potter.
Skoro o przestępcach mowa, to teraz do wątku Edy. Mam problem ogarnięcia jej wszystkie flashbacki, to było naprawdę ogromne. U niej z kolei dostajemy jej problemy z poczuciem własnej wartości po utracie magii... zwłaszcza teraz, kiedy nie może chronić swoich najbliższych. Jak na mój gust było tylko trochę za dużo ekspozycji i monologu Edy kiedy ta w końcu dogadywała się z bestią. To mnie trochę wyrwało z oglądania. Jestem fanką "show, don't tell" i ilość linijek sprawiła, że miałam wrażenie, że cała ta realizacja wyglądała dla mnie na zbyt szybką i sztuczną. A to aż takie szybkie nie było.
Luz. Oh, ten odcinek był taki słodki! I chyba tutaj Hoody w pewien sposób najbardziej rozwalił sprawę. Przyprowadzenie Amity, żeby dziewczyny porozmawiały to jedna sprawa, ale ten cały romantyczny tunel? Niefajnie. To może być bardzo przytłaczające dla normalnych ludzi, ale kiedy wydaje ci się, że twój crush nie odwzajemnia twoich uczuć i wciąż się przy nim denerwujesz, to naprawdę koszmar. Hoody próbował wyrwać od Luz możliwość powiedzenia Amity jak się czuje na jej własnych warunkach i na swój własny sposób. Chciał dobrze, ale z całej trójki to jedno miało dla mnie najbardziej potworny wydźwięk. Tak, dał Edzie jakieś dziwne narkotyko-leki, ale tu chodziło o jej zdrowie i bezpieczeństwo całego domu, bo w końcu jeśli Eda nie będzie spać to w końcu bestia by przejęła kontrolę, więc to jest "iść na całość" i "cel uświęca środki" typ sytuacji, nawet jeśli Hoody pewnie nie myślał o tym w tych kategoriach. Ale Luz? Nie można ich było po prostu zamknąć w tyj piwnicy, żeby w końcu porozmawiały?
Okej, to był mały rant, ale Luz był tylko taka wystraszona i spanikowana przez cały czas i mnie to tak dotknęło...
To, że Hoody ma problem z poczuciem własnej wartości i swoim miejscem, dlatego, że cała ekipa wychodzi z przygodami i niebezpieczeństwami daleko. Nie może być przy nich i nie może ich chronić. To było strasznie przykre i złapało mnie za serce.
To chyba wszystko jeśli chodzi o ten odcinek. Do następnego!
Chciałam napisać coś o 4 Sezonie Shingeki no Kyojin, ale przez spoilery (których, bądźmy szczerzy, nie próbuję unikać) moje wszystkie przemyślenia zmieniają się w poplątany bajzel bez ładu czy składu. I nie mogę go posegregować nie ważne ile bym się nie starała.
To, że ten sezon zdecydowanie próbuje jeszcze bardziej pogłębić moją love-hate relację z serią sprawy nie poprawia. Potrzebuję jakiegoś fluff, fix-it albo chociaż hurt-comfort FF. Niech ktoś da tym dzieciom wziąć chociaż chwilę przerwy, zasłużyli na trochę szczęścia, a nie tylko wojna, wojna, wojna, wszyscy umierają, wojna, zabijamy ludzi, wojne.
Więc. Steve i Eli dostali telefon od Jima (i wtf skąd Jim ma numer Steve'a?!) o tym, że jest poważna sprawa, ktoś może umrzeć, potrzebna pomoc na wczoraj. Co chłopaki robią? Idą się przebrać w kostiumy Creepslayer'ów, których prawdopodobnie nie noszą nawet ze sobą do szkoły, i pomalować sobie twarze. Wystarczyło użyć modelów z WF'u i odbiór byłby kompletnie inny.
To uczucie, kiedy coś piszesz, komputer ci się resetuje, a ty nie zdążyłeś tego zapisać.
Ja rozumie, że Tobi zostawiał Jimowi czekoladki, a tych jest tylko ograniczony zapas. Ale dlaczego do cholery tak panikował kiedy się kończyły?! Nie mógł, no nie wiem... pójść do sklepu i kupić więcej? A jeśli nie miał już na nie pieniędzy, to nie mógł tego wspomnieć?! Zwykłe "Nie mam już kasy na więcej" albo "I tu idzie moje kieszonkowe z tego miesiąca" by wystarczyło. Zwłaszcza, że on tak czy siak dramatycznie żegna ostatnią czekoladkę.
Arcane ma jedną z najśliczniejszych animacji jaką widziałam. Nie wiem, czy to jest styl charakterystyczny dla LoL'a czy może był wykorzystywany też w innych animacjach Netflixa, ale jest naprawdę prześliczny.
Styl lekko kojarzy mi się ze Spiderverse (oraz stylem niektórych fanartów z Instagrama, ale to inna sprawa). W szczególności podoba mi się połączenie 3D z bardziej lub mniej okazyjnym 2D. Oglądanie tej serii tylko ze względu na wizualia będzie wielką przyjemnością.
Douxie: Jedyny sposób, żeby pokonać Zakon to działać razem
Też Douxie: Okej, to zostawiam was w tym mieście, gdzie wszyscy wiedzą o magii i dziwacznych zjawiskach i gdzie mamy portal szybkiej ucieczki na obcą planetę na drugim końcu galaktyki, i gdzie jest siedziba magicznych naprawiaczy komputerów, którzy mogliby nam pomóc i idę uciekać z Nari, licząc, że Zakon nas nie znajdzie, czy coś, a wy możecie sobie wracać do szkoły, zamiast siedzieć i się przygotowywać na ostateczną walkę.
Boku No Hero Academia powinna zostać przemianowana na 'Lex Luthor was right'
Dla mnie to najlepsze podsumowanie tego, co dzieje się teraz w serii XD
Wciąż próbuję się ze wszystkim ogarnąć, nie mam pojęcia co robię i szukam po drodze.
369 posts